Koncert Jędrzycha dla Hedwig w Trzebnicy

Z Silesiacum
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
Podczas prac renowacyjnych przy kościele świętych Jadwigi i Bartłomieja, należącym do zespołu klasztornego cysterek w Trzebnicy, ufundowanego przez księcia Henryka I Brodatego w 1202 roku z inspiracji jego żony, księżnej Jadwigi, odkryto w 1935 roku portal fasady zachodniej. Prowadził on do nawy północnej kościoła. Jest to zdobiony portal romański z okresu między 1218 a 1230 rokiem, możliwe że około 1240 roku, którego tympanon zdobi rzeźbiarskie przedstawienie postaci ze Starego Testamentu – króla Dawida grającego na cytrze, jego żony Batszeby (imiona obojga wyryte są obok ich głów) oraz stojącej za nią służki.
Koncert Henryka dla Jadwigi; tympanon portalu zachodniego, tzw. portalu Dawidowego

Datowanie portalu trzebnickiego nie jest jednoznaczne, ponieważ formy architektoniczne portalu są niespójne z dekoracją rzeźbiarską tympanonu. Zarówno ten portal, jak i portal północny, składają się z elementów starszych i młodszych, ale wszystkie pochodzą z pierwszej połowy XIII wieku. Płaskorzeźba tympanonu zachodniego portalu należy do tych starszych elementów. Możliwe, że taki układ portalu zachodniego jest związany z przeróbkami przy budowie średniowiecznej wieży, uszkodzonej w 1515 roku. Zbudowana na jej miejscu wieża barokowa, ukończona w 1785 roku, całkowicie zasłoniła zachodni portal, który został ponownie odkryty w 1935 roku przez Alfreda Zinklera podczas prac renowacyjnych. Tympanon tego portalu składa się z trzech płyt, na których przedstawiono Dawida grającego na cytrze, słuchającą go Batszebę i jej służkę. Ta scena, niegdyś polichromowana, dała nazwę tympanonowi i całemu portalowi – „Koncert Dawida”, czyli Tympanon Dawidowy. Tympanon ten uznaje się za znaczące dzieło sztuki romańskiej w Polsce i jest świadectwem wymiany kulturowej, ukazującym zachodnioeuropejskie wpływy. Historycy sztuki doszukują się bezpośrednich inspiracji we frankońskim Bambergu. Starszy brat inspiratorki fundacji klasztoru, księżnej Jadwigi, Eckbert, był tam biskupem od 1203 roku i patronował odbudowie bamberskiej katedry po spaleniu się poprzedniej w 1085 roku. Budowę nowej rozpoczęto jeszcze przed rokiem 1200. Zasługi Eckberta von Andechs-Meranien dla powstania świątyni, poświęconej w 1237 roku, znalazły odzwierciedlenie w jej potocznej nazwie – Eckbertdom. Śląska rzeźba ustępuje poziomem artystycznym swoim frankońskim pierwowzorom, ale można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że w pracach przy trzebnickim kościele brała udział grupa kamieniarzy przysłanych przez brata śląskiej księżnej.

To krótkie przewodnikowe przedstawienie Tympanonu Dawidowego, określanego nawet jako "należącego do najcenniejszych dzieł romańskich środkowej Europy", jest wstępem do pewnej myśli, która wydaje się narzucać każdemu a jednak nie spotkałem się z nią. Co prawda nie przeprowadziłem też poważnej kwerendy, ale prawie pewne jest, że gdyby była kiedyś podnoszona, to pojawiłaby się w popularnych opracowaniach, nawet po jej zanegowaniu i odrzuceniu.

Dawid czy Jędrzych, Batszeba czy Jadwiga

Od razu więc do rzeczy. Oto cytat z opisu sceny autorstwa Pawła Freusa: "Przedstawienie to z jednej strony sceny tchnie uroczystą powagą, którą podkreślała, spełzła dziś, intensywna polichromia (błękity, czerwienie, zielenie i złoto), z drugiej strony ujmuje liryzmem intymnej sytuacji. Dzięki temu niezwykłemu połączeniu scenie bliżej jest do rycerskich obyczajów, które kwitły na dworach Europy dojrzałego średniowiecza, niż biblijnej narracji, która zresztą nie wspomina o podobnym zdarzeniu w dziejach rodziców Salomona" (Freus P., Tympanon z "Koncertem Dawida", Culture.pl [dostęp: 2024-01-10]). Wydaje się konieczne zrobienie kolejnego kroku w analizie. Tak, to dworska scena, nie biblijna. Nie znajduje się w Starym Testamencie, ponieważ została wymyślona na potrzeby śląskiego Piasta, Henryka (+- 1167-1238), w ówczesnej polszczyźnie Jędrzycha, nazywanego Brodatym, oraz jego żony, niemieckiej księżniczki Meranii, Jadwigi (+- 1179-1243). Mieli oni zostać przedstawieni na budowli, którą fundowali, co też zrealizowano. Widzimy więc Jędrzycha i Hedwig w postaciach Dawida i Batszeby. Dlaczego, pomimo pewnego zdumienia historyków sztuki tą sceną, tak trudną do uzasadnienia z punktu widzenia religijnego i innym niż zaproponowany celem, nie pojawia się interpretacja Koncertu Dawida jako kryptoportretu?

To nie był jeszcze czas popularny dla takiej formy uwieczniania fundatorów. Raczej pojawiali się bezpośrednio, tak jak trochę wcześniej Maria, żona Piotra Włostowica, i jej syn Świętosław na tympanonie fundacyjnym kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku z II połowy XII wieku oraz Jaksa z żoną Agatą (córką Marii) na tympanonie kościoła św. Michała w Ołbinie (III ćwierć XII wieku) oraz później – książę Henryk IV Prawy z żoną Matyldą (ok. 1350?), adorujący Tron Łaski w fundowanej przez księcia kolegiacie Świętego Krzyża i kościele św. Bartłomieja. Pojawiały się jednak już w tym okresie wizerunki współczesnych, ukryte w różnych scenach religijnych. Należy mieć na uwadze, że ze względu na brak bezpośrednich wskazań i źródeł ich identyfikacja opiera się na interpretacji i domysłach, a nie na pewnych dowodach. Tak jak w przypadku trzebnickiego tympanonu.

Dawid czy Jędrzych (Henryk Brodaty)

Głównym jednak chyba powodem powstrzymywania się przed taką interpretacją płaskorzeźby w zachodnim portalu jest wizerunek późniejszej świętej, Jadwigi, jako niezmiernie religijnej i ascetycznej osoby, która „wymusiła” na mężu złożenie ślubów czystości, a wnuki kąpała w wodzie, w której wcześniej umywała nogi starym mniszkom, chodziła we włosiennicy i boso, biczowała się sama, a nawet biczowały ją diabły i uprawiała wszelkie umartwiające praktyki. Czy taka osoba mogła być przedstawiona jako dworna dama słuchająca koncertu męża? Otóż mogła. Oczywiście zawsze była pobożna. Ale np. złożenie ślubów czystości (1209) przez średniowieczną parę małżeńską po spłodzeniu siedmiorga dzieci, w wieku ok. 35 lat (kobieta) i ponad 40 (mężczyzna), nie można traktować jako religijnego ekscesu. Rzecz miała miejsce niedługo po siódmym porodzie i śmierci noworodka. Być może uznano to za znak, a może nawet wiązało się ze względami medycznymi. Bardzo możliwe ta decyzja pozwoliła jej sędziwego wieku 70 lat. Nie oznaczało to wycofania się z życia czy likwidacji dworu. Podczas swojego siedemdziesięcioletniego życia władczyni doznała wielu strat. Siostra Gertruda, królowa Węgier, została brutalnie zamordowana na skutek spisku szlachty, a piątka z siedmiorga dzieci Jadwigi i Henryka Brodatego zmarła w bardzo młodym wieku. Mąż zmarł obłożony klątwą, a ukochany syn świętej – Henryk Pobożny – poległ w 1241 roku w bitwie pod Legnicą, w czasie najazdu mongolskiego. Te tragedie wzmacniały i pogłębiały ascezę aż do skrajności. Ale doszło do tego pod koniec życia Jadwigi, pod wpływem informacji o niezwykle surowym życiu jej siostrzenicy, Elżbiety z Turyngii (Węgierskiej), która już w 1235 roku została ogłoszona świętą przez papieża Grzegorza IX, i zwłaszcza po śmierci męża w 1238 roku, a potem syna w 1241, gdy zamknęła się w „swoim” trzebnickim klasztorze cystersek, którego przeoryszą była wówczas jej córka Gertruda. „Legenda o św. Jadwidze” (zdjęcia w galerii) dużo miejsca poświęca życiu Jadwigi, gdy miejscem jej pobytu była Trzebnica, czyli okresowi po śmierci męża. Opisywane jest też wspólne życie. Książę Henryk przedstawiony jest jako podporządkowany żonie, czasem wręcz bezwolny i niezdarny władca. Oczywiście ze źródeł wiemy, że nie był takim. To hagiografia, i autorowi chodziło o uwypuklenie zasług i wspaniałości świętej. W swym zamierzeniu gubił wręcz logikę, bo nieskazitelność zamężnej kobiety łączyła się wówczas z posłuszeństwem mężowi, i taką postawę autor mocno podkreśla, a jednocześnie przytacza przykłady odrzucania przez Jadwigę próśb Henryka oraz ingerowania w jego mężowskie kompetencje, aby udowodnić jej świętość przez całe życie.

Tymczasem Jadwiga była niewątpliwie zawsze pobożna, ale była też ówczesną wielką damą. Pochodziła z aspirującego domu i była władczynią. Jej siostry były królowymi: Agnieszka Francji, Gertruda Węgier. Bracia biskupami: wspomniany już Ekbert z Bambergu, Bertold arcybiskupem Kalocsy i patriarchą Akwilei, Henryk margrabią Istrii i hrabią von Stein, a Otto hrabią palatynem Burgundii, hrabią Andechs, księciem Meranii, a po śmierci brata margrabią Istrii. Siostra Gertruda, oskarżana o faworyzowanie w królestwie Węgier rodziny i ogólnie Niemców, a także o rozrzutność i nadmierny przepych, została w końcu zabita w wyniku spisku. Klasztor benedyktynek w Kitzinegn, w którym przygotowywała się przez kilka lat do życia Jadwiga to modny wówczas zakład wychowawczy dla wysoko urodzonych dziewcząt. Wychowane były tam w duchu pobożności, ale na panie prowadzące dworskie życie. Nie zaniedbywano śpiewu, gry na instrumentach i poznawania kulturalnych form towarzyskich. Księżna musiała ten okres życia dobrze wspominać gdyż swoją młodą nauczycielkę zakonnicę Petrissę, po dwudziestu latach ściągnęła do Trzebnicy na pierwszą przełożoną klasztoru. Żywoty Jadwigi przekonują nas, że miała 12 lat w chwili zamążpójścia, ale mogła mieć też 16. Śląska para książęca również prowadziła życie władców, ale te aspekty ich związku przesłoniła późniejsza legenda świętej.

Postacie Dawida i Batszeby na tympanonie w Trzebnicy mogą więc symbolizować fundatorów – Henryka Brodatego i jego żonę Jadwigę, a może było to dla współczesnych wręcz tak oczywiste, że potrzebne były napisy „Dawid” i „Batszeba” nad figurami, by patrzącym sugerować, że to jednak alegoria. Jadwiga nie była pierwszą niemiecką księżniczką na wrocławskim tronie. Tylko w najbliższej rodzinie prawdopodobnie niemiecką hrabianką była matka Henryka, a babka ojczysta, Agnieszka, posądzana o podsycanie z ambicji konfliktu męża Władysława z młodszymi braćmi, co skończyło się wygnaniem i wyjazdem dziadków Henryka do Niemiec, pochodziła z Babenbergów i była córką margrabiego Austrii, Leopolda III Świętego. Mimo to Śląsk był jednak dla młodziutkiej księżniczki, mającej wśród przodków przyjaciół Fryderyka I Barbarossy, Wittelsbachów, powinowatej króla Danii, daleką i dziką krainą, a Wrocław – mocno prowincjonalnym, nieatrakcyjnym grodem.

Ilustracja z kodeksu lubińskiego, przedstawiająca zaślubiny Henryka i Jadwigi, zasługuje na szczególną uwagę (zobacz w galerii). Świty Henryka i Jadwigi różnią się wyglądem, co zdaje się odzwierciedlać wpływy ówczesnych trendów mody, przy czym towarzysze Henryka sprawiają wrażenie bardziej prowincjonalnych. Twórca, działający ponad sto lat po śmierci pary, zauważył te różnice i postanowił je uwypuklić. Prezentuje nam scenę średniowiecznych zaślubin, na której postacie odziane są zgodnie z modą i zwyczajami swoich regionów, podkreślając kulturowe i modowe rozbieżności między obiema stronami. Z lewej strony obrazu widzimy grupę mężczyzn, prawdopodobnie dworzan lub członków rodziny księcia Henryka, odzianych w prostsze stroje o jednolitych barwach i mniej skomplikowanych krojach, co sugeruje ich praktyczność i funkcjonalność. Fryzury są krótkie, bez ozdób. Po prawej stronie ukazano towarzyszy Jadwigi, noszących znacznie bardziej dekoracyjne i skomplikowane stroje, wykonane z jaskrawych barw i bogatych tkanin, co może świadczyć o ich zamożniejszym i bardziej modnym pochodzeniu. Fryzury, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, są bardziej złożone i ozdobne, co wskazuje na większą dbałość o wygląd zewnętrzny. Centralną postacią jest mężczyzna w szacie z orłem heraldycznym – książę Henryk, odziany w bogato zdobiony płaszcz, podkreślający jego wyjątkową rolę w tym wydarzeniu. Obok niego Jadwiga również prezentuje się w sposób akcentujący jej wysoki status – jej długa, elegancka suknia i wytworny welon na głowie podkreślają jej pozycję społeczną i jednak zamiłowanie do mody. Różnice w strojach i fryzurach mogą odzwierciedlać nie tylko ówczesne trendy i tradycje, ale również polityczne i kulturowe wpływy panujące w różnych częściach Europy. Ilustracja ta, choć ma na celu odwzorowanie historycznego wydarzenia, może również przekazywać pewne idee lub ideologie, na przykład podkreślając różnice między łączącymi się domami, czy ilustrując pożądany związek między dwoma regionami.

Jest to scena przedstawiająca elity i dwór. Podobnie dworska jest ilustracja książęcej pary z dziećmi (zobacz w galerii). Czy sugestia interpretacji, że Henryk Brodaty, chcąc się przedstawić Jadwidze i światu jako oświecony i kulturalny książę, mógł zlecić stworzenie tympanonu w trzebnickim kościele z taką właśnie sceną, jest wykluczona? Przedstawienie ich w kontekście biblijnej historii Dawida i Batszeby mogłoby podkreślać ich wyrafinowanie i zainteresowanie sztuką oraz kulturą, jednocześnie nawiązując do złożonej dynamiki ich związku i statusu społecznego. W tym świetle tympanon w Trzebnicy mógłby być nie tylko przedstawieniem sceny biblijnej, ale także służyć jako subtelny komentarz do życia i aspiracji ówczesnych śląskich elit, odzwierciedlając ich dążenie do bycia postrzeganymi jako postacie o głębokiej kulturze i światowości. Ta perspektywa nadaje dodatkową warstwę interpretacyjną tympanonowi Dawida, sugerując, że może on stanowić nie tylko dzieło religijne, ale także świadectwo kulturalnych aspiracji i osobistych ambicji jego fundatorów.

A może to dar brata dla siostry i jej męża? Jak napisałem wcześniej, biskup bamberski Eckbert patronował dziełu swojego życia, budował Eckbertdom (katedrę w Bambergu), a tympanon Dawidowy stworzył najprawdopodobniej twórca związany z tą budową. Z Bambargu Jeżeli jest to kryptoportret książęcej pary, to jednak alegoryczny, a nie realistyczny. Płyty z płaskorzeźbami mogły powstać na miejscu, mogły też przyjechać z Bambergu.

Należy też zwrócić uwagę, że współczesne, niezbyt reprezentacyjne położenie tympanonu jest wynikiem przebudów, zwłaszcza dobudowania pierwszej średniowiecznej i aktualnej wieży. Odsłonięty portal pokazuje załączony rysunek - Widok i przekrój poziomy portalu bocznego północnego w fasadzie zachodniej. Ale Tympanon Dawidowy nie musiał być pierwotnie w tym miejscu, czyli w portalu prowadzącym do nawy bocznej. Jak wspomniałem wyżej, portal został złożony z elementów powstałych w różnym czasie i tympanon mógł też zdobić centralne wejście do kościoła. Scena Koncertu Dawida przedstawiona jest na trzech płytach, które były przeznaczone do innej konstrukcji. Aby całość mogła zmieścić się pod łękiem tego portalu, środkowa płyta (z Betsabe) została zmniejszona i Dawid (Henryk) oraz Batszeba (Jadwiga) siedzą bliżej siebie, niż w pierwotnym założeniu.

Reasumując. Scena przedstawiona na tympanonie w Trzebnicy, z Dawidem grającym na harfie dla Batszeby, jest bardzo nietypowa, zarówno pod względem biblijnym, jak i artystycznym. Nie tylko nie ma bezpośredniego odniesienia do tej sceny w Biblii, ale również jest to motyw, który nie jest znany w innych dziełach sztuki sakralnej czy literaturze. Tympanon w Trzebnicy jest więc wyjątkowym przypadkiem interpretacji i przedstawienia historii Dawida i Batszeby, który może być unikalną kreacją artystyczną, w subtelny sposób przedstawiającą Henryka Brodatego i Jadwigę pod postaciami Dawida i Batszeby. Taka interpretacja, choć nie jest bezpośrednio potwierdzona przez historyczne źródła, otwiera nowe perspektywy na zrozumienie kulturowego i osobistego znaczenia tego dzieła sztuk.