Katastrofa budowlana w kościele św. Elżbiety we Wrocławiu w 1857 roku

Z Silesiacum
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
Katastrofa budowlana w farze elżbietańskiej; ilustracja w Illustrirte Zeitung (Nr 756, 26 Dezember 1857)

Notatka w wychodzącej w Lipsku Illustrirte Zeitung (Nr 756, 26 Dezember 1857) dotycząca katastrofy budowlanej we wrocławskiej farze elżbietańskiej w dniu 29 października 1857 r. Stało się to w trakcie renowacji kościoła przeprowadzanej w latach 1856–1857 pod kierownictwem radcy budowlanego von Roura w związku z przygotowaniami do obchodów 600-lecia tego kościoła. Tygodnik zamieścił również ilustrację. Zawaliły się dwa filary nawy południowej (6 i 5 licząc od wschodu).

Zawalenie w kościele Świętej Elżbiety we Wrocławiu

19 listopada we Wrocławiu miały się odbyć obchody 600-lecia kościoła Elżbiety, jednakże wieczorem 29 października nagle zawaliły się dwa filary nawy głównej, na szczęście nie raniąc nikogo. Według opinii radcy budowlanego v. Rour nie ma jednak obaw co długoterminowej trwałości konstrukcji kościoła.

Opierając się na własnym doświadczeniu, stwierdza on w raporcie, że widoczne wady, które były przyczyną podjęcia remontu, nie spowodowały zawalenia się. Prawdziwą przyczyną było jednak wadliwe, i niestety wcześniej niewidoczne, wykonanie filarów. W takich okolicznościach przystąpiono do renowacji budynku i prawie ją zakończono w sierpniu tego roku, nie dostrzegając żadnych oznak zbliżającego się zagrożenia. Dopiero podczas naprawy ławek stojących za krzesłami rady oraz podczas odsłaniania filara znajdującego się za nimi, pod chórem organowym, pojawiły się niepokojące pęknięcia w murze. Podczas natychmiastowo przeprowadzonej inspekcji zewnętrzna warstwa cegły odłączyła się, a wewnątrz filara stała się widoczna całkowicie zniszczona ściana wewnętrzna, składająca się z gruzu i kawałków cegły zmieszanych z wapienną zaprawą.

Technicy powołani przez komisję budowlaną, wśród nich mistrz murarski Meinecke, opowiedzieli się za natychmiastowym wzmocnieniem filara nowym murem, pomimo trudności i niebezpieczeństwa takiej pracy. W tym celu otwory łukowe przy filarze zostały wzmocnione rusztowaniami oporowymi i wspierającymi. Taka sama procedura była konieczna dla drugiego i trzeciego filara, gdzie zaobserwowano identyczne zniszczenia jak przy pierwszym. Jedynie czwarty, piąty i kolejne filary nie wykazywały widocznych śladów uszkodzeń.

Po zakończeniu budowy wspomnianych rusztowań, 28 października rozpoczęto demontaż pierwszego filara pod nieustanną obserwacją oraz wielokrotną inspekcją czwartego filara. Jednakże w dniach 28 i 29 października nie ukazały się na nim żadne zmiany, co pozwalało zakładać, że na jego trwałość można liczyć, tym bardziej że w trakcie stawiania rusztowań odkryto wykonaną na nim wcześniej naprawę.

Mimo wszystko 29 października o godzinie 18:00 wspomniany filar zawalił się. W wyniku wywołanego wstrząsu upadł również piąty filar, który był już wspierany rusztowaniami oporowymi. Choć ten incydent jest tragiczny, musimy docenić fakt, że ujawnił on istniejące szkody. Zgodnie z opinią wyrażoną przez obecnego na miejscu głównego radcy budowlanego, pana Busse, kondycja zawalonych filarów była tak zła, że gdyby znany był wcześniej pełen zakres problemu, budynek zostałby natychmiast zamknięty.

Jeśli chodzi o prace wykonane w celu zachowania budynku w chwili zagrożenia oraz te, które mają zostać przeprowadzone w celu jego zabezpieczenia, można odnieść się do opinii wspomnianego budowniczego, według którego najbardziej odpowiednie środki zostały wdrożone z determinacją i takim zaangażowaniem, że już teraz można wyrazić ufne nadzieje, iż budynek zostanie zachowany dzięki gruntownemu remontowi i będzie mógł być przekazany do dalszego użytkowania zgodnie z jego przeznaczeniem.

Po pierwsze, zniszczone filary mają zostać przywrócone do stanu pierwotnego, stan konstrukcyjny pozostałych filarów ma zostać zbadany poprzez wiercenia, zostaną podjęte środki w celu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa budynku, a w przyszłym roku rozpoczną się dalsze prace remontowe.

Zobacz artykuł