Kamienny krzyż w Czerwieńczycach: Różnice pomiędzy wersjami

Z Silesiacum
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 1: Linia 1:
<div style="float: right;">{{MKK}}</div>
<div style="float: right;">{{MKK}}</div>
[[Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny b.jpg|alt=kamienny krzyż uważany nieraz z krzyż pokutny, Czerwieńczyce|thumb|400px|left|Krzyż kamienny nazywany  często błędnie krzyżem pokutnym, Czerwieńczyce, fot. 2017]]
[[Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny b.jpg|alt=kamienny krzyż uważany nieraz z krzyż pokutny, Czerwieńczyce|thumb|400px|left|1. Krzyż kamienny nazywany  często błędnie krzyżem pokutnym, Czerwieńczyce, fot. 2017]]
[[Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny.jpg|alt=kamienny krzyż określany jako krzyż pokutny, Czerwieńczyce|thumb|left|400px|2. Krzyż kamienny, Czerwieńczyce, fot. 2017]]  
'''Czerwieńczyce''' (niem. ''Rothwaltersdorf'') w gminie Nowa Ruda, w powiecie kłodzkim. Monolitowy kamienny krzyż z czerwonego piaskowca stoi na cmentarzu kościelnym świątyni pw. św. Bartłomieja. Niegdyś był to też cmentarz grzebalny, jak przy większości kościołów. Krzyż znajduje się z północno-wschodniej strony kościoła, kilka metrów na lewo od bramy wjazdowej na cmentarz (<small>50°31'49.8"N 16°36'23.3"E</small>). Wcześniej stał ok. 500 m na północ od kościoła, naprzeciw przedwojennego słupka kilometrowego 4.3<ref name="Hellimich 1923">Hellmich Max. ''Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen, Galgen, Gerichtstiche.'' Liegnitz: 1923, s. 19, 31, tab. 3.</ref><small>(50°32'10.4"N 16°36'12.8"E)</small>.
'''Czerwieńczyce''' (niem. ''Rothwaltersdorf'') w gminie Nowa Ruda, w powiecie kłodzkim. Monolitowy kamienny krzyż z czerwonego piaskowca stoi na cmentarzu kościelnym świątyni pw. św. Bartłomieja. Niegdyś był to też cmentarz grzebalny, jak przy większości kościołów. Krzyż znajduje się z północno-wschodniej strony kościoła, kilka metrów na lewo od bramy wjazdowej na cmentarz (<small>50°31'49.8"N 16°36'23.3"E</small>). Wcześniej stał ok. 500 m na północ od kościoła, naprzeciw przedwojennego słupka kilometrowego 4.3<ref name="Hellimich 1923">Hellmich Max. ''Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen, Galgen, Gerichtstiche.'' Liegnitz: 1923, s. 19, 31, tab. 3.</ref><small>(50°32'10.4"N 16°36'12.8"E)</small>.


Niemieccy dolnośląscy regionaliści wiązali powstanie krzyża z wydarzeniem z wojny trzydziestoletniej. W 1646 r. w okolicy operował, znany z późniejszego "potopu szwedzkiego" w Polsce, szwedzki generał, Szkot z pochodzenia, Robert Douglas. Do wsi wkroczył 4000 oddział  żołnierzy, pod jego dowództwem. We dworze, czy też wieży mieszalnej otoczonej fosą schronili się okoliczni mieszkańcy. Podczas walk żołnierze spalili budynek. Zginęło 115 osób. Temu wydarzeniu i upamiętnieniu zabitych miał być poświęcony opisywany krzyż<ref name="Kutzer 1913">Kutzer Paul. ''Steinkreuze in Schlesien.'' Schlesien. Illustrierte Zeitschrift für die Pflege heimatlicher Kultur. Bd 7, H1, 1913, s. 13</ref><ref name=Steller">Steller Walther. ''Steinkreuze und Erinnerungsmale in Niederschlesien.'' Mitteilungen der Schlesischen Gesellschaft für Volkskunde. Breslau: 1934, s. 161, 172.</ref>  
Niemieccy dolnośląscy regionaliści wiązali powstanie krzyża z wydarzeniem z wojny trzydziestoletniej. W 1646 r. w okolicy operował, znany z późniejszego "potopu szwedzkiego" w Polsce, szwedzki generał, Szkot z pochodzenia, Robert Douglas. Do wsi wkroczył 4000 oddział  żołnierzy, pod jego dowództwem. We dworze, czy też wieży mieszalnej otoczonej fosą schronili się okoliczni mieszkańcy. Podczas walk żołnierze spalili budynek. Zginęło 115 osób. Temu wydarzeniu i upamiętnieniu zabitych miał być poświęcony opisywany krzyż<ref name="Kutzer 1913">Kutzer Paul. ''Steinkreuze in Schlesien.'' Schlesien. Illustrierte Zeitschrift für die Pflege heimatlicher Kultur. Bd 7, H1, 1913, s. 13.</ref><ref name=Steller">Steller Walther. ''Steinkreuze und Erinnerungsmale in Niederschlesien.'' Mitteilungen der Schlesischen Gesellschaft für Volkskunde. Breslau: 1934, s. 161, 172.</ref>.


Powojenna wymiana ludności spowodowała przerwanie ciągłości kulturowej Dolnego Śląska, co za tym idzie, również zerwanie pamięci kulturowej. Częste w regionie, a niespotykane praktycznie w rodzinnych stronach nowych mieszkańców kamienne monolitowe krzyże o bardzo archaicznym wyglądzie, wzbudzały ciekawość ale dostosowywanie się do warunków życia w nowym, nieznanym miejscu opóźniało głębsze zainteresowanie. Również nauka stała przed wielkimi wyzwaniami włączenia zastanego dziedzictwa dużej prowincji w ramy polskiej historii, historii prawa,  historii sztuki, etnografii i praktycznie dopiero w XXI w. zaczęła się interesować tymi zabytkami. Wcześniej "odkryli" je pasjonaci. Pierwszą próbą ponownej inwentaryzacji starych kamiennych monolitowych krzyży i zapoznania Polaków z ich pochodzeniem, była praca zasłużonego dla Dolnego Śląska fotografa Józefa Milki. W 1968 r. Dolnośląska Komisja Opieki nad Zabytkami PTTK wydała jego pracę pod tytułem  ''Kamienne pomniki średniowiecznego prawa''. Autor oparł się głównie na pracy Maxa Hellmicha, geodety, regionalisty i kolekcjonera, który interesował się kamiennymi krzyżami i wydał na ich temat kilka artykułów i książek. Swoistą biblią dla polskich pasjonatów kamiennych zabytków stała się jego praca z 1923 r. zatytułowana ''Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen'' ''(Kamienni świadkowie średniowiecznego prawa na Śląsku. Kamienne krzyże, kapliczki, pręgierze, szubienice, stoły sądowe)''. Dokonał się swoisty regres wiedzy na temat kamiennych krzyży. Co prawda Max Hellmich też włączył znane sobie do zestawienia traktującego o zabytkach prawa ale zdawał sobie sprawę, że to początek badań i dopiero należy wyselekcjonować z nich te, które rzeczywiście są związane z tzw. umowami ugodowymi (kompozycyjnymi) i zasługują na miano świadków średniowiecznego prawa czyli są  ''Sühnekreuze'' (zależnie od tłumaczenia [[krzyż pokutny|krzyżami pokutnymi]] lub krzyżami pojednania). Ponadto w bogatym regionalnym przedwojennym piśmiennictwie było dużo artykułów o konkretnych krzyżach opisujących ich historię, a przynajmniej przytaczających ustnie przekazywaną wiedzę mieszkańców i legendy z nimi związane. Wszystko to zostało zapomniane, a polscy miłośnicy zabytków oparli się na uproszczonej interpretacji pracy Hellmicha i w rezultacie wszystkie kamienne krzyże potraktowano jako [[krzyż pokutny|krzyże pokutne]] związane  ze średniowiecznym prawem.  
Powojenna wymiana ludności spowodowała przerwanie ciągłości kulturowej Dolnego Śląska, co za tym idzie, również zerwanie pamięci kulturowej. Częste w regionie, a niespotykane praktycznie w rodzinnych stronach nowych mieszkańców kamienne monolitowe krzyże o bardzo archaicznym wyglądzie, wzbudzały ciekawość ale dostosowywanie się do warunków życia w nowym, nieznanym miejscu opóźniało głębsze zainteresowanie. Również nauka stała przed wielkimi wyzwaniami włączenia zastanego dziedzictwa dużej prowincji w ramy polskiej historii, historii prawa,  historii sztuki, etnografii i praktycznie dopiero w XXI w. zaczęła się interesować tymi zabytkami. Wcześniej "odkryli" je pasjonaci. Pierwszą próbą ponownej inwentaryzacji starych kamiennych monolitowych krzyży i zapoznania Polaków z ich pochodzeniem, była praca zasłużonego dla Dolnego Śląska fotografa Józefa Milki. W 1968 r. Dolnośląska Komisja Opieki nad Zabytkami PTTK wydała jego pracę pod tytułem  ''Kamienne pomniki średniowiecznego prawa''. Autor oparł się głównie na pracy Maxa Hellmicha, geodety, regionalisty i kolekcjonera, który interesował się kamiennymi krzyżami i wydał na ich temat kilka artykułów i książek. Swoistą biblią dla polskich pasjonatów kamiennych zabytków stała się jego praca z 1923 r. zatytułowana ''Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen'' ''(Kamienni świadkowie średniowiecznego prawa na Śląsku. Kamienne krzyże, kapliczki, pręgierze, szubienice, stoły sądowe)''. Dokonał się swoisty regres wiedzy na temat kamiennych krzyży. Co prawda Max Hellmich też włączył znane sobie do zestawienia traktującego o zabytkach prawa ale zdawał sobie sprawę, że to początek badań i dopiero należy wyselekcjonować z nich te, które rzeczywiście są związane z tzw. umowami ugodowymi (kompozycyjnymi) i zasługują na miano świadków średniowiecznego prawa czyli są  ''Sühnekreuze'' (zależnie od tłumaczenia [[krzyż pokutny|krzyżami pokutnymi]] lub krzyżami pojednania). Ponadto w bogatym regionalnym przedwojennym piśmiennictwie było dużo artykułów o konkretnych krzyżach opisujących ich historię, a przynajmniej przytaczających ustnie przekazywaną wiedzę mieszkańców i legendy z nimi związane. Wszystko to zostało zapomniane, a polscy miłośnicy zabytków oparli się na uproszczonej interpretacji pracy Hellmicha i w rezultacie wszystkie kamienne krzyże potraktowano jako [[krzyż pokutny|krzyże pokutne]] związane  ze średniowiecznym prawem.  
   
   
Szczególne zasługi w odkrywaniu kamiennych krzyży, ich ewidencjonowaniu i opiece nad nimi, miał świdnicki geograf Andrzej Scher. Oprócz ponownego odkrycia wielu z nich<ref group="U">Wspomniane zerwanie ciągłości kulturowej spowodowało, że wiele znanych wcześniej i zewidencjonowanych starych kamiennych krzyży, zaginęło. Mieszkańcy nie zdawali siebie sprawy  ze starożytności tych zabytków. Niewyjątkowe też były postawy obojętności, jeżeli nie wręcz niechęci do zastanego dziedzictwa, będące konsekwencją wojny. W rezultacie krzyże ulegały przemieszczeniu, niszczeniu przy przebudowie dróg czy stawały się budulcem.  Trzeba je było "odkrywać" na nowo.</ref>  i  napisania mnóstwa artykułów na ich temat, swoim entuzjazmem zaraził dużą grupę miłośników tych zabytków co podprowadziło do zawiązania w 1985 r. Ogólnopolskiego Klubu Badaczy i Miłośników Krzyży Pokutnych i Rzeźb Przydrożnych popularnie nazywanego ''Bractwem Krzyżowców''. Organizacja ta przez ponad 20 lat zajmowała się ewidencjonowanie i opieką na kamiennymi krzyżami. Organizowane dwa razy w roku w różnych miejscach spotkania nazywane Biesiadami Pokutnymi były zjazdami członków Klubu połączonymi z prelekcjami na temat kamiennych zabytków i ich poznawaniem w terenie oraz opieką nad kamiennymi krzyżami. Wydano, głównie zaangażowaniem Andrzeja Scheera  kilkadziesiąt zeszytów publikacji zatytułowanej ''Bractwo Krzyżowców'', będących sprawozdaniami z Biesiad oraz również kilkadziesiąt zeszytów publikacji pod tytułem ''Przydrożne Pomniki Przeszłości''. Ta godna najwyższego uznania działalność pasjonatów miała  jednak negatywne aspekty. Otóż aktywność ta  
Szczególne zasługi w odkrywaniu kamiennych krzyży, ich ewidencjonowaniu i opiece nad nimi, miał świdnicki geograf Andrzej Scheer. Oprócz ponownego odkrycia wielu z nich<ref group="U">Wspomniane zerwanie ciągłości kulturowej spowodowało, że wiele znanych wcześniej i zewidencjonowanych starych kamiennych krzyży, zaginęło. Mieszkańcy nie zdawali siebie sprawy  ze starożytności tych zabytków. Niewyjątkowe też były postawy obojętności, jeżeli nie wręcz niechęci do zastanego dziedzictwa, będące konsekwencją wojny. W rezultacie krzyże ulegały przemieszczeniu, niszczeniu przy przebudowie dróg czy stawały się budulcem.  Trzeba je było "odkrywać" na nowo.</ref>  i  napisania mnóstwa artykułów na ich temat, swoim entuzjazmem zaraził dużą grupę miłośników tych zabytków co podprowadziło do zawiązania w 1985 r. Ogólnopolskiego Klubu Badaczy i Miłośników Krzyży Pokutnych i Rzeźb Przydrożnych popularnie nazywanego ''Bractwem Krzyżowców''. Organizacja ta przez ponad 20 lat zajmowała się ewidencjonowanie i opieką na kamiennymi krzyżami. Organizowane dwa razy w roku w różnych miejscach spotkania nazywane Biesiadami Pokutnymi były zjazdami członków Klubu połączonymi z prelekcjami na temat kamiennych zabytków i ich poznawaniem w terenie oraz opieką nad kamiennymi krzyżami. Wydano, głównie zaangażowaniem Andrzeja Scheera  kilkadziesiąt zeszytów publikacji zatytułowanej ''Bractwo Krzyżowców'', będących sprawozdaniami z Biesiad oraz również kilkadziesiąt zeszytów publikacji pod tytułem ''Przydrożne Pomniki Przeszłości''. Ta godna najwyższego uznania działalność pasjonatów miała  jednak negatywne aspekty. Otóż aktywność ta oparta była na opisanym już w związku z pracą Jóefa Milki założeniu,  że wszystkie stare kamienne krzyże są krzyżami pokutnymi. W swojej najważniejszej pracy "guru" Bractwa Krzyżowców Andrzej Scheer co prawda stwierdza, że kamienne krzyże były stawiane z różnych powodów (nagrobkowe, dziękczynne, przeciw zarazie, pamiątkowe) ale za chwilę wszystkie 600 znanych sobie kamiennych krzyży i kapliczek uznaje za pokutne<ref name= "Scheer 1987 1">Scheer Andrzej. ''Krzyże pokutne ziemi świdnickiej.'' Świdnica: Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej, 1987, s. 5,8 i następne</ref>. W rzeczywistości o praktycznie żadnym kamiennym krzyżu nie można powiedzieć z całą pewnością, że jest pokutny gdyż nawet w przypadku gdy istnieją umowy ugodowe z nakazem postawienia krzyża dotyczące zabójstwa w miejscowości, w której znajduje się krzyż kamienny, nie ma pewności, że jest to ten krzyż z ugody. Charakterystyczna jest tu sytuacja z miejscowości Stanowice koło Strzegomia, o której wspominała [[Umowa ugodowa z 1305 r. dotycząca zabójstwa w Stanowicach|najstarsza znana umowa kompozycyjna]]. Przez długi czas kamienny krzyż z tej miejscowości był uznawany za pokutny bo wiązano go z niniejszą umową, aż w Stanowicach znaleziono inny krzyż kamienny, który zburzył tę pewność. A przecież żaden z tych krzyży nie musi być tym, który wspomina umowa.  Nie określa ona ani miejsca, które można zidentyfikować ani jakichś cech wyróżniających. Ogromnej większości kamiennych krzyży nie można poważać z żadną znaną umową nawet w tak luźny sposób  jak w Stanowicach, a pomimo to nikt nie kwestionował stwierdzeń, że 600 czyli wszystkie znane kamienne krzyże na terenie Polski to krzyże pokutne, pomimo że stało to w sprzeczności, z wyrażaną często w tym samym zdaniu informacją,  że krzyże stawiano z wielu różnych powodów<ref group="U">Ciekawe, że gdy po 20 latach działalności Bractwa Krzyżowców doszło do rozłamu, to nie na tle podziału wobec oczywistego faktu, że Stowarzyszenie głosi i rozpowszechnia fikcję, lecz w związku ze sporem czy właściwa dla tych 600 krzyży jest nazwa krzyż pokutny czy krzyż pojednania.</ref>. Aktywna działalność "Krzyżowców" przełożyła się na utrwalenie błędnego założenia, że stary kamienny krzyż jest tożsamy z krzyżem pokutnym. Fikcja ta niestety została usankcjonowana urzędowo gdyż Stowarzyszeniu udało się przekonać Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do sygnowania


== Dane ==
== Dane ==
Linia 33: Linia 34:
| <small>50°32'10.4"N 16°36'12.8"E</small>
| <small>50°32'10.4"N 16°36'12.8"E</small>
|-
|-
| Wojtucki, Zobniów, 2017<ref name="Wojtucki 2017">Wojtucki Daniel. Zobniów Stanisław. ''Kamienne krzyże na Śląsku, Górnych Łużycach i ziemi kłodzkiej.'' Wrocław: Atut, 2017, s. 154, 269</ref>
| Wojtucki, Zobniów, 2017<ref name="Wojtucki 2017">Wojtucki Daniel. Zobniów Stanisław. ''Kamienne krzyże na Śląsku, Górnych Łużycach i ziemi kłodzkiej.'' Wrocław: Atut, 2017, s. 154, 269.</ref>
|89
|89
|61
|61
Linia 40: Linia 41:
|}
|}
<center><gallery heights=220px mode="packed-hover">
<center><gallery heights=220px mode="packed-hover">
Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny.jpg|alt=kamienny krzyż określany jako krzyż pokutny, Czerwieńczyce|Krzyż kamienny określany często błędnie jako krzyż pokutny, Czerwieńczyce, fot. 2017
Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny c.jpg|alt=kamienny krzyż określany jako krzyż pojednania, Czerwieńczyce|3. Krzyż kamienny określany często błędnie jako krzyż pojednania, Czerwieńczyce, tył, fot. 2017
Plik:Czerwieńczyce krzyż kamienny c.jpg|alt=kamienny krzyż określany jako krzyż pojednnia, Czerwieńczyce|Krzyż kamienny określany często błędnie jako krzyż pojednania, Czerwieńczyce, fot. 2017
Plik:Czerwieńczyce Hellmich.jpg|alt=krzyż pokutny w Czerwieńczycach|4. Rysunek krzyża,  Hellmich 1923 Tab. 3 - 083
Plik:Czerwieńczyce Hellmich.jpg|alt=krzyż pokutny w Czerwieńczycach|Rysunek krzyża,  Hellmich 1923 Tab. 3 - 083
Plik:Czerwieńczyce wieża mieszkalna.jpg|alt=Czerwieńce, dwór, zamek|5. Wieża mieszkalna, pozostałości dworu w Czerwieńczycach, fot. 1937
Plik:Czerwieńczyce wieża mieszkalna.jpg|alt=Czerwieńce, dwór, zamek|Wieża mieszkalna, pozostałości dworu w Czerwieńczycach, fot. 1937  
Plik:Dzikowiec tabliczka.jpg|alt=Tabliczka infomukąca o krzyżu pokutnym|6. Tabliczka informacyjna - krzyż pokutny
</gallery></center>
</gallery></center>



Wersja z 16:23, 22 wrz 2020

kamienny krzyż uważany nieraz z krzyż pokutny, Czerwieńczyce
1. Krzyż kamienny nazywany często błędnie krzyżem pokutnym, Czerwieńczyce, fot. 2017
kamienny krzyż określany jako krzyż pokutny, Czerwieńczyce
2. Krzyż kamienny, Czerwieńczyce, fot. 2017

Czerwieńczyce (niem. Rothwaltersdorf) w gminie Nowa Ruda, w powiecie kłodzkim. Monolitowy kamienny krzyż z czerwonego piaskowca stoi na cmentarzu kościelnym świątyni pw. św. Bartłomieja. Niegdyś był to też cmentarz grzebalny, jak przy większości kościołów. Krzyż znajduje się z północno-wschodniej strony kościoła, kilka metrów na lewo od bramy wjazdowej na cmentarz (50°31'49.8"N 16°36'23.3"E). Wcześniej stał ok. 500 m na północ od kościoła, naprzeciw przedwojennego słupka kilometrowego 4.3[1](50°32'10.4"N 16°36'12.8"E).

Niemieccy dolnośląscy regionaliści wiązali powstanie krzyża z wydarzeniem z wojny trzydziestoletniej. W 1646 r. w okolicy operował, znany z późniejszego "potopu szwedzkiego" w Polsce, szwedzki generał, Szkot z pochodzenia, Robert Douglas. Do wsi wkroczył 4000 oddział żołnierzy, pod jego dowództwem. We dworze, czy też wieży mieszalnej otoczonej fosą schronili się okoliczni mieszkańcy. Podczas walk żołnierze spalili budynek. Zginęło 115 osób. Temu wydarzeniu i upamiętnieniu zabitych miał być poświęcony opisywany krzyż[2][3].

Powojenna wymiana ludności spowodowała przerwanie ciągłości kulturowej Dolnego Śląska, co za tym idzie, również zerwanie pamięci kulturowej. Częste w regionie, a niespotykane praktycznie w rodzinnych stronach nowych mieszkańców kamienne monolitowe krzyże o bardzo archaicznym wyglądzie, wzbudzały ciekawość ale dostosowywanie się do warunków życia w nowym, nieznanym miejscu opóźniało głębsze zainteresowanie. Również nauka stała przed wielkimi wyzwaniami włączenia zastanego dziedzictwa dużej prowincji w ramy polskiej historii, historii prawa, historii sztuki, etnografii i praktycznie dopiero w XXI w. zaczęła się interesować tymi zabytkami. Wcześniej "odkryli" je pasjonaci. Pierwszą próbą ponownej inwentaryzacji starych kamiennych monolitowych krzyży i zapoznania Polaków z ich pochodzeniem, była praca zasłużonego dla Dolnego Śląska fotografa Józefa Milki. W 1968 r. Dolnośląska Komisja Opieki nad Zabytkami PTTK wydała jego pracę pod tytułem Kamienne pomniki średniowiecznego prawa. Autor oparł się głównie na pracy Maxa Hellmicha, geodety, regionalisty i kolekcjonera, który interesował się kamiennymi krzyżami i wydał na ich temat kilka artykułów i książek. Swoistą biblią dla polskich pasjonatów kamiennych zabytków stała się jego praca z 1923 r. zatytułowana Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen (Kamienni świadkowie średniowiecznego prawa na Śląsku. Kamienne krzyże, kapliczki, pręgierze, szubienice, stoły sądowe). Dokonał się swoisty regres wiedzy na temat kamiennych krzyży. Co prawda Max Hellmich też włączył znane sobie do zestawienia traktującego o zabytkach prawa ale zdawał sobie sprawę, że to początek badań i dopiero należy wyselekcjonować z nich te, które rzeczywiście są związane z tzw. umowami ugodowymi (kompozycyjnymi) i zasługują na miano świadków średniowiecznego prawa czyli są Sühnekreuze (zależnie od tłumaczenia krzyżami pokutnymi lub krzyżami pojednania). Ponadto w bogatym regionalnym przedwojennym piśmiennictwie było dużo artykułów o konkretnych krzyżach opisujących ich historię, a przynajmniej przytaczających ustnie przekazywaną wiedzę mieszkańców i legendy z nimi związane. Wszystko to zostało zapomniane, a polscy miłośnicy zabytków oparli się na uproszczonej interpretacji pracy Hellmicha i w rezultacie wszystkie kamienne krzyże potraktowano jako krzyże pokutne związane ze średniowiecznym prawem.

Szczególne zasługi w odkrywaniu kamiennych krzyży, ich ewidencjonowaniu i opiece nad nimi, miał świdnicki geograf Andrzej Scheer. Oprócz ponownego odkrycia wielu z nich[U 1] i napisania mnóstwa artykułów na ich temat, swoim entuzjazmem zaraził dużą grupę miłośników tych zabytków co podprowadziło do zawiązania w 1985 r. Ogólnopolskiego Klubu Badaczy i Miłośników Krzyży Pokutnych i Rzeźb Przydrożnych popularnie nazywanego Bractwem Krzyżowców. Organizacja ta przez ponad 20 lat zajmowała się ewidencjonowanie i opieką na kamiennymi krzyżami. Organizowane dwa razy w roku w różnych miejscach spotkania nazywane Biesiadami Pokutnymi były zjazdami członków Klubu połączonymi z prelekcjami na temat kamiennych zabytków i ich poznawaniem w terenie oraz opieką nad kamiennymi krzyżami. Wydano, głównie zaangażowaniem Andrzeja Scheera kilkadziesiąt zeszytów publikacji zatytułowanej Bractwo Krzyżowców, będących sprawozdaniami z Biesiad oraz również kilkadziesiąt zeszytów publikacji pod tytułem Przydrożne Pomniki Przeszłości. Ta godna najwyższego uznania działalność pasjonatów miała jednak negatywne aspekty. Otóż aktywność ta oparta była na opisanym już w związku z pracą Jóefa Milki założeniu, że wszystkie stare kamienne krzyże są krzyżami pokutnymi. W swojej najważniejszej pracy "guru" Bractwa Krzyżowców Andrzej Scheer co prawda stwierdza, że kamienne krzyże były stawiane z różnych powodów (nagrobkowe, dziękczynne, przeciw zarazie, pamiątkowe) ale za chwilę wszystkie 600 znanych sobie kamiennych krzyży i kapliczek uznaje za pokutne[4]. W rzeczywistości o praktycznie żadnym kamiennym krzyżu nie można powiedzieć z całą pewnością, że jest pokutny gdyż nawet w przypadku gdy istnieją umowy ugodowe z nakazem postawienia krzyża dotyczące zabójstwa w miejscowości, w której znajduje się krzyż kamienny, nie ma pewności, że jest to ten krzyż z ugody. Charakterystyczna jest tu sytuacja z miejscowości Stanowice koło Strzegomia, o której wspominała najstarsza znana umowa kompozycyjna. Przez długi czas kamienny krzyż z tej miejscowości był uznawany za pokutny bo wiązano go z niniejszą umową, aż w Stanowicach znaleziono inny krzyż kamienny, który zburzył tę pewność. A przecież żaden z tych krzyży nie musi być tym, który wspomina umowa. Nie określa ona ani miejsca, które można zidentyfikować ani jakichś cech wyróżniających. Ogromnej większości kamiennych krzyży nie można poważać z żadną znaną umową nawet w tak luźny sposób jak w Stanowicach, a pomimo to nikt nie kwestionował stwierdzeń, że 600 czyli wszystkie znane kamienne krzyże na terenie Polski to krzyże pokutne, pomimo że stało to w sprzeczności, z wyrażaną często w tym samym zdaniu informacją, że krzyże stawiano z wielu różnych powodów[U 2]. Aktywna działalność "Krzyżowców" przełożyła się na utrwalenie błędnego założenia, że stary kamienny krzyż jest tożsamy z krzyżem pokutnym. Fikcja ta niestety została usankcjonowana urzędowo gdyż Stowarzyszeniu udało się przekonać Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do sygnowania

Dane

Wymiary (cm) Wysokość Szerokość Grubość Wiek Materiał Forma Inskrypcja Miejsce Współrzędne
Hellmich, 1923[1] 90 60 20 XVII w. piaskowiec łaciński brak przeniesiony 50°32'10.4"N 16°36'12.8"E
Wojtucki, Zobniów, 2017[5] 89 61 21

Przypisy

  1. 1,0 1,1 Hellmich Max. Steinerne Zeugen des mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen, Galgen, Gerichtstiche. Liegnitz: 1923, s. 19, 31, tab. 3.
  2. Kutzer Paul. Steinkreuze in Schlesien. Schlesien. Illustrierte Zeitschrift für die Pflege heimatlicher Kultur. Bd 7, H1, 1913, s. 13.
  3. Steller Walther. Steinkreuze und Erinnerungsmale in Niederschlesien. Mitteilungen der Schlesischen Gesellschaft für Volkskunde. Breslau: 1934, s. 161, 172.
  4. Scheer Andrzej. Krzyże pokutne ziemi świdnickiej. Świdnica: Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej, 1987, s. 5,8 i następne
  5. Wojtucki Daniel. Zobniów Stanisław. Kamienne krzyże na Śląsku, Górnych Łużycach i ziemi kłodzkiej. Wrocław: Atut, 2017, s. 154, 269.

Uwagi

  1. Wspomniane zerwanie ciągłości kulturowej spowodowało, że wiele znanych wcześniej i zewidencjonowanych starych kamiennych krzyży, zaginęło. Mieszkańcy nie zdawali siebie sprawy ze starożytności tych zabytków. Niewyjątkowe też były postawy obojętności, jeżeli nie wręcz niechęci do zastanego dziedzictwa, będące konsekwencją wojny. W rezultacie krzyże ulegały przemieszczeniu, niszczeniu przy przebudowie dróg czy stawały się budulcem. Trzeba je było "odkrywać" na nowo.
  2. Ciekawe, że gdy po 20 latach działalności Bractwa Krzyżowców doszło do rozłamu, to nie na tle podziału wobec oczywistego faktu, że Stowarzyszenie głosi i rozpowszechnia fikcję, lecz w związku ze sporem czy właściwa dla tych 600 krzyży jest nazwa krzyż pokutny czy krzyż pojednania.